Słowackie Tatry Wysokie

Wycieczka autokarowa
Wyjazd wielodniowy: 20.07.2006 (czwartek) - 23.07.2006 (niedziela)

Prowadzący:

Bartek Florczyk

Trasy:

Trasy indywidualnych wycieczek:
Żdiar, Śiroke sedlo (1830 m) (Belianske Tatry), Kopske Sedlo (1749 m), Jahnaci Stit (2229), Pol'sky Hreben (2200 m), Vychodna Vysoka (2428 m), Prelom (2288 m), Plesnivec (1290 m), Czerwona Ławka (2352 m) (Priećne Sedlo), Teryho Chata (2015 m), Zbojnicka Chata (1960 m), Rysy (2503 m), Koprovsky Stit (2367 m), Bystre Sedlo (2314 m), Krivan (2494 m), Slavkovsky Stit (2452 m).

TATERNICY !!!

Bigos Bogdan
Bigos Dorotka
Boczarska Dorotka
Borowiecka Grażynka
Borowiecki Boguś
Cygal Józek
Czuła Ada
Donocik Nina
Florczyk Bartłomiej
Fxxxxx Asia
Gierczyński Daniel
Groblicka Ula
Haponowicz Ala
Janik Franek
Kalicki Zbyszek
Konieczny Zosia
Konopka Ewa
Konopka Robert
Kopiec Elżbieta
Krupnik Kasia
Lekarczyk Agnieszka
Lekarczyk Jan
Maruszczak Basia
Mikuś Józek
Musiałkowski Zbyszek
Olender Alicja
Pakuła Grzegorz
Petlic Edward
Potocka Bogusia
Rajchel Krystynka
Rajchel Marian
Siniewicz Elżbieta
Stankiewicz Ewa
Stańczyk Magda
Stańczyk Ula
Stojakowski Jurek
Szynal Robert
Tarczyńska Gosia
Tokarski Zyga
Wojdyło Dziunia
Zawadzińska Danusia
Zondiuk Jan
Alli Szakal

O wycieczce:

Asia:
Wyruszyliśmy wcześnie rano. Pod kolejką na Hrebienok byliśmy już przed 7, aby wyjechać pierwszym kursem o 7.30. Na Czerwoną Ławkę od dawna chciałam iść. Ten szlak ma opinię najtrudniejszej trasy w Tatrach Słowackich, z uwagi na dużą ilość łańcuchów, przeważnie pionowych. Z Hrebienoka wyruszyliśmy do Chaty Teriego, przez przepiękną Małą Staroleśną Dolinę. W schronisku odpoczęliśmy a przed wyjściem na szlak zaczął padać deszcz. Jak przestało padać ruszyliśmy na szlak. Podeszliśmy pod ściany z łańcuchami - a na ścianie zator. Okazało się, że przed nami jest wycieczka dziewczyn z Litwy a jedna z uczestniczek nie umiała pokonać ściany z łańcuchami. Z tego powodu straciliśmy co najmniej godzinę. Było strasznie i pięknie. Zaczął padać deszcz, a my nie mieliśmy możliwości, wisząc na łańcuchach, ubrać się w kurtki czy peleryny, w końcu dotarliśmy do przełęczy, gdzie wyprzedziliśmy Litwinki. Pogoda wypiękniała, widoki jak marzenie. Ruszyliśmy w dół w kierunku schroniska Zbójnicka Chata. Na szlaku spotkaliśmy małżeństwo, okazało się, że kobieta złamała nogę. Córka doszła do Zbójnickiej Chaty i powiadomiła Horską Zahranną Służbę. Przyleciał helikopter, zlokalizował miejsce wypadku, potem odleciał, po chwili przyleciał z ratownikiem. Kobieta została podczepiona wraz z ratownikiem pod helikopter, który odleciał na płaską powierzchnię a ratownika i turystkę umieszczono w helikopterze. Zaczęło grzmieć, potem zaczął padać deszcz i grad. Szybko dotarliśmy do schroniska. Uroczą Wielką Doliną Staroleśną dochodzimy do Hrebienoka i o 18;10 odjechaliśmy kolejką do Smokovca. Wycieczka, powiem, że wyprawa dostarczyła wielu niezapomnianych wrażeń. Na pewno jeszcze kiedyś powtórzę przejście przez Czerwoną Ławkę.


Terrorystka:
Żdiar, prawie połowa autobusu ciągnie na Szeroką Przełęcz w Bielańskich Tatrach. Pogoda i samopoczucie wyśmienite. Podejście wymagające, pot leje się ciurkiem. Nareszcie Szeroka. Odpoczynek i litry płynów. Kopske Sedlo, Biele Pleso i Chata pri Zelenom Plese, gdzie prawie wszyscy się spotykają. Jeszcze tylko 2h 15' do autobusu. Hotel Eskulap w Nowym Smokovcu, obok przystanku elektriczki Sibir w stylu socreal. Drugi dzień, podminowany nastrój, "Czerwona Ławka". Za 130↑ i 150↕ Sk lanovka wywozi nas na Hrebienok, potem magistralą mijamy Zamkovkeho Chatę i dopadamy Teryho Chatę. Adrenalina wzrasta, kiedy zbliżamy się do czarnej ściany Ławki. Siedmiu odważnych, raz na brzuch, to na kolanach morduje się z łańcuchami. Litwinki blokują przejście i wreszcie Sedlo. Jeszcze tylko 2 łańcuchy i jesteśmy na bezpiecznym szlaku. Dziunia, Nina i Franek stwierdzają, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Tragiczny wypadek polskiej turystki wzruszył każdego z nas. Nie ominęła nas ściana deszczu. Woda wylewała się z butów. Trzeci dzień, elektriczką za 20 Sk dostajemy się do Śtrbskego Plesa. Wodospad Skok, potem 3 wysokie moreny, a od Capiego Plesa trawersami przez zalegający śnieg, do Bystrego Sedla. Ciemne chmury tworzyły nastrój grozy. Po ostatnim jeziorze w Dolinie Furkotskiej dopadł nas deszcz, grad, zimno i wiatr. Nawet parasole i dziupla w piramidzie cyklopowych kamieniach nie pomogła. Przemoczeni do suchej nitki, a z kolejną ścianą deszczu za plecami, łapiemy Chatę pod Soliskom. Czwarty dzień, już w autobusie, dołączamy się do Bogusia i Franka i 12 osobową grupą wędrujemy do Plesnivca. Skonani, zmęczeni, skatowani, poobijani z odciskami i wreszcie wymarzony własny domek.

Kasia Krupnik.:
Nigdy wcześniej nie byłam w słowackich Tatrach Wysokich. Na wyjazd PTTK dostałam się z listy rezerwowych – nie wiem kto i dlaczego zrezygnował, ale w pewien sposób dzięki mu za to. W autobusie po raz pierwszy wzięłam do ręki mapę Tatr słowackich podczas gdy wszyscy wokół mięli już zaplanowane najbliższe 4 dni pobytu! Przyznaję, że nie miałam żadnej wizji szlaków i chyba dobrze gdyż to, co zobaczyłam już pierwszego dnia na trasie Doliną Białej Wody do Schroniska nad Zielonym Stawem i dalej na Jagnięcy Szczyt przerosłoby moje najśmielsze oczekiwania. Piękno nie do opisania - spokój gór, zieleń kosówek, błękit nieba, turkus jeziora, kozice na szlaku – miałam wrażenie jakbym przeniosła się w jakiś odległy zakątek ziemi. I mimo, że My też mamy Swoje Tatry, to niestety - odwieszam na haczyk mój lokalny patriotyzm – nasi sąsiedzi mają chyba ich ,,lepszą część”. Naprawdę – można się zachłysnąć. To co pozostało we mnie po tym czterodniowym pobycie, to obok zachwytu i zadowolenia i zdrowego zmęczenia to ogromny niedosyt i chęć jak najszybszego powrotu, bo przecież tyle szlaków czeka tam na turystów, a każda inny i swoisty. Jednocześnie dziękuję Panu Bartkowi, który był pomysłodawcą moich tras. Pozdrawiam wszystkich uczestników i mam nadzieję, że ten wyjazd to nie był epizod. Szczerze liczę na ciąg dalszy.

Zdjęcia:

Słowackie Tatry Wysokie 23.07.2006 00:00


Komentarze:

brak

Dodaj komentarz:





« Wróć do listy wycieczek